sobota, 25 marca 2017

**
Po nakarmieniu głodnej bestii kieruje się do sypialni marząc tylko o chwili z ukochaną poduszką. Kładę się, zamykam oczy i rozmarzona rozkoszuje się chwilą spokoju. Usypiam… Ze snu wyrywa mnie dziwny ucisk na brzuchu, którym po otwarciu oczu okazuje się być Tosia. Spostrzegłszy, że mam otwarte oczy pies rusza do ataku. Liże mnie i "memla" włosy czochrając je na tyle skutecznie bym potem nie mogła ich rozczesać. Po zakończeniu ssania włosów przychodzi czas na fazę drugą, którą jest wślizgiwanie się pod moje plecy tak uparcie, że nawet byka by podniosła. Doskonale wiem czego oczekuje, wiem też że nie przestanie mi dokuczać dopóki nie wstanę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz